„Wystarczy się skupić” – być może to myśl z Twojej głowy albo słyszałeś/słyszałaś to od kogoś z otoczenia. Tak jakby to była rzecz, którą można po prostu włączyć jakimś przyciskiem. Ale dobrze wiemy, że tak nie jest. Pytanie: co jeśli Ci powiem, że można do tego tematu podejść inaczej i być może problem jest w tym, jak uczono albo jak nie uczono nas myśleć o skupieniu?

Świat rzuca nam pod nogi tysiące wskazówek co robić i jak żyć. A ja jestem absolutnie przekonana, że można (i warto) znaleźć własną ścieżkę. Sensownie zarządzać sobą w czasie. Działać inaczej. Produktywnie, ale bez spiny. Że między jedną wskazówką zegara a drugą nie zdążysz wypić i tak zimnej już kawy. Że to osiągalne nauczyć się odpuszczać kiedy warto, robić kiedy trzeba i odpoczywać jak chcesz.
⠀
Między wskazówkami to podcast dla osób, którym stan przepracowania nie jest obcy. Jeśli zaczynasz prowadzić swój biznes po godzinach, tworzyć własną markę w Internecie lub zmieniasz branżę tak, jak ja kiedyś i Twój dzień pracy nie kończy się wraz z pojawieniem się wskazówki zegara na godzinie 16 – zapraszam.
⠀
W podcaście poruszam tematy takie, jak: produktywność, zarządzanie sobą w czasie, rozwój osobisty, psychologia, budowanie marki, działalność online, organizacja pracy, planowanie, zdrowie psychiczne, zdrowie fizyczne, szeroko rozumiany życiowy dobrostan.
⠀
Na stronie https://monikatorkowska.com znajdziesz notatki do wszystkich odcinków i wersje do czytania Jeśli chcesz więcej – zapisz się do mojego newslettera na https://monikatorkowska.com/newsletter. Otrzymasz informacje o nowych odcinkach, niepublikowane treści, a także dostęp do materiałów dodatkowych dla wybranych odcinków.
📧 Tu odbierzesz bezpłatne mailowe lekcje o skupieniu: akademiaskupienia.pl/lekcje
„Po prostu się skup” – łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. W 89. odcinku podcastu Między wskazówkami opowiadam, dlaczego silna wola nie wystarcza i co naprawdę może pomóc Ci w lepszej koncentracji.
Notatki i pełny opis odcinka: https://monikatorkowska.com/089
🔥 Darmowy ebook „Jak odciążyć głowę z nadmiaru spraw w czterech krokach”: https://monikatorkowska.com/ebook
Lubisz mój podcast? Wesprzyj dowolną kwotą tutaj 👉 https://bit.ly/3GGWkw0
💁♀️ Bądźmy w kontakcie:
👉 Instagram: https://monikatorkowska.com/instagram
👉 Blog: https://monikatorkowska.com/
👉 Facebook: https://monikatorkowska.com/facebook
👉 YouTube: https://monikatorkowska.com/youtube
📧 kontakt(at)monikatorkowska.com

Wymienione w tym odcinku
Darmowe lekcje o skupieniu – tu się zapiszesz
Warto sprawdzić
- Podcast – Diagnoza ADHD po trzydziestce. Moja historia [#078]
- Podcast – Dlaczego ludzie są szczęśliwsi w weekendy? [#061]
- Podcast – Reset, czyli jak ruszyć z miejsca, kiedy masz tonę zaległych zadań [#085]
Podkast do czytania
W tym odcinku
- To nie jest kwestia silnej woli
- Dlaczego silna wola nie wystarcza?
- Dodatkowe ciśnienie nie działa
- Potrzebujemy poziomu energii
- Nie musisz zaczynać od najtrudniejszego zadania
Jedną z takich wskazówek, które możemy słyszeć z zewnątrz albo może się pojawiać w naszej głowie to jest „wystarczy się skupić” albo „po prostu się skup”. Tak jakby to była kwestia tego, czy się chce, czy się nie chce skupić. A myślę, że jeśli słuchasz mojego podcastu i kwestia rozpraszania się jest bliska Twojemu sercu, to myślę, że zgodzisz się ze mną, że nie do końca to jest takie proste, że chcę czy nie chcę, bo to czasami jest na takim poziomie odczuwalnym trochę silniejsze od nas.
To nie jest kwestia silnej woli
Mam poczucie, że za takim myśleniem o skupieniu stoi jakaś taka wiara, że to jest kwestia tzw. silnej woli. Ale silnej woli rozumianej jako: chcę coś zrobić albo nie chcę czegoś zrobić. Że mogę sobie pomyśleć, że ot teraz chcę, ot teraz będę skupiona i tak się już zadzieje. Że da się osiągnąć taki stan. Pewnie są ludzie, którzy są w stanie osiągnąć taki stan, ale jeśli ja nie jestem w stanie osiągnąć takiego stanu i to najlepiej na zawołanie, to znaczy że ze mną coś jest nie tak.
Nie można być dalej od prawdy niż myśląc w ten sposób, bo jest tutaj kilka kwestii, które za tym stoją. I dlaczego w ogóle wierzymy w to, że tak się da. Po pierwsze i najważniejsze – to nie jest jakiś super sexy temat do debaty. Publicznie nikt nie mówi o tym, że miał kijowy dzień w robocie i mało co zrobił, bo głupio się do tego przyznać, bo jest za tym jakieś poczucie winy, jest za tym jakiś wstyd. Ma się poczucie, że jest się totalnie samotnym/samotną w tej sytuacji. Zresztą niepublicznie najczęściej nikt między znajomymi nie gada o takich rzeczach. Mam wrażenie. Możecie mnie poprawić, jeśli u Was jest inaczej.
To powoduje trochę poczucie osamotnienia w tym temacie. Przede wszystkim nikt nas nie uczy takiego zdrowego, opartego na tym, co wiemy z neurobiologii o tym, jak działa mózg, co wiemy z psychologii, nikt nas nie uczy podejścia do skupienia opartego właśnie o taką wiedzę. Nie dość, że od strony psychologicznej i emocjonalnie jesteśmy z tym sami/same, to jeszcze od strony wiedzy tego nie ma w szkołach.
Jeśli ktoś w dorosłości zaczął się interesować tym tematem, to wtedy do niego zaczynają docierać takie treści. Być może w ten sposób zacząłeś/zaczęłaś się interesować bardziej skupieniem, kiedy w moim podcaście zaczęło cokolwiek na ten temat więcej być.
A być może na własną rękę pojawiły się u Ciebie jakieś książki, z których można było czerpać wiedzę. Ale to nie na takim etapie, gdzie – z mojej perspektywy tak naprawdę – to byłoby najbardziej potrzebne. Czyli na tym wczesnym etapie dziecięcym, gdzie się zaczynamy uczyć jakichś rzeczy trochę więcej.
Nie wszystkie te rzeczy są łatwe i wygodne do nauki. Jedne przychodzą nam z większym wysiłkiem, inne z mniejszym. Nie zawsze to jest takie proste. Do tego dochodzi jeszcze ta warstewka kultury hustle. Mam wrażenie, że już mocno się wycofującej ze świateł reflektorów i motywacyjnych haseł w stylu: „możesz wszystko” i „sky is the limit”. Nie mam nic do tego, jeśli komuś to służy, natomiast to też jest jakaś cegiełka dokładająca do tego, że to jest coś takiego, co każdy ogarnia, więc ja też powinnam.
Dlaczego silna wola nie wystarcza?
Ja bym powiedziała, że niekoniecznie. Wracając do silnej woli – dlaczego ta tzw. silna wola nie wystarcza? To byśmy musieli pomyśleć o tym, jaka jest w ogóle definicja silnej woli. Żadnej chyba oficjalnej nie ma tak naprawdę. Jak ja o niej myślę, to bym powiedziała, że to jest zdolność do robienia czegoś, pomimo jakichś przeciwności. Silna wola jest zasobem, z którego czerpiemy.
Nie mamy wprost zdefiniowanego takiego obszaru w mózgu konkretnego, który by odpowiadał za silną wolę, za taki zasób jak silna wola. Natomiast w związku z tym, że z tą silną wolą ściśle wiąże się działanie, wiążą się funkcje wykonawcze, to bardzo często mówi się o funkcjonowaniu naszych płatów czołowych. A przypomnijmy, że w ich obrębie mamy korę przedczołową, która chociażby u osób takich jak ja, czyli u osób, które mają ADHD wiemy, że te funkcje wykonawcze mają się trochę gorzej albo właściwie należałoby powiedzieć, że mają się inaczej, czyli wymagają czasami troszeczkę innego podejścia do tematu.
Oczywiście podejścia, o którym się stosunkowo mało mówi, bo mówi się, że powinniśmy robić, co jest szkodliwe, bo nie wykorzystujemy tego, co byłoby nam najbardziej potrzebne i nie szukamy możliwości do tego, żeby wykorzystać te zdolności, które mamy. A mamy ich całkiem sporo.
To tak od tej neurobogiologicznej strony – nie jest to taki super jasny temat. Kojarzę, że w niektórych swoich materiałach Miłosz Brzezińskich nawet wspomniał o tym, że nie ma takiego konceptu jak silna wola. Ja bym powiedziała – patrząc na cały temat – skorelowanie z tymi funkcjami wykonawczymi ma sens i możemy obserwować nawet z własnego doświadczenia, że wraz z upływem dnia najczęściej ta nasza zdolność do robienia różnych rzeczy lub opierania się jakimś pokusom maleje.
Tak o tej silnej woli się mówi jako zasobie, który się wyczerpuje. Można powiedzieć o metaforze kubków. Teraz nie jestem pewna, czy słyszałam ją u Miłosza Brzezińskiego, czy to moja głowa wymyśliła te kubki. Powiedzmy że danego dnia masz dostępne tylko ileś kubków z wodą – niech woda będzie tą metaforą silnej woli – każda czynność zużywa pewną część tych zasobów.
Kiedy będziesz mieć ostatni kubek i ten ostatni kubek zostanie opróżniony, to nie ma więcej. Tak możemy sobie to obrazowo w głowie przetworzyć. Tą metaforą kubków przyjmijmy jako pewne uproszczenie silnej woli. Być może w innym odcinku podcastu wejdę trochę głębiej w ten temat, natomiast chciałam do niego nawiązać, bo mam wrażenie, że w temacie skupienia ta silna wola się mocno w naszych głowach obija.
Dodatkowe ciśnienie nie działa
Myśląc o tym, że powinniśmy się skupić, to jest dokładanie sobie dodatkowego ciśnienia, które jak się okazuje, najczęściej jednak nie zadziała. To jest trochę tak jakby próbować zasnąć poprzez mocniejsze zaciskanie powiek. Brzmi jak trochę podchodzenie do tematu od dupy strony i faktycznie takim jest. Dlatego teraz możemy się zastanowić, co w ogóle działa w takim przypadku, jeśli nie gadanie do siebie w ten sposób.
Nie będę w tym odcinku poruszać takich oczywistości, które prawdopodobnie Ty znasz, czyli nie będę mówić o powiadomieniach, nie będę mówić o podejściu do aplikacji, bo o tym były inne odcinki. Chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz, która być może nie jest dosyć oczywista, która – mam nadzieję – Tobie pomoże odejść od tego myślenia „wystarczy się skupić” i będzie takim krokiem, który będziesz mógł/mogła zrobić.
To, co teraz powiem najbardziej aplikuje się do osób, które mają ADHD. To nie oznacza, że jeśli nie masz takiego mózgu, to że z tego nie skorzystasz. Myślę, że też skorzystasz. Tylko dla osób z ADHD-owym mózgiem to będzie szczególnie istotne. ADHD-owy mózg jest napędzany zainteresowaniem do wszystkiego praktycznie, czyli do tego być w stanie robić jakąś rzecz, żeby być w stanie się zatrzymać i odpocząć. Rzeczy nie mogą być nudne, bo dla takiego mózgu to jest forma – zróbmy taką hiperbolę – cierpienia.
Dlatego szukamy sposobów na to, żeby być daleko od takiej nudy. Nudy rozumianej jako nie nic nierobienie, tylko jak robienie czegoś, co jest nudne. Mam nadzieję, że to jest jasne. Nic nierobienie to jest trochę inna rzecz. A nuda to już jest taki stan, który jest bardziej odczuwalny emocjonalnie.
Potrzebujemy poziomu energii
Żeby być w stanie się skupić, potrzebujemy odpowiedniego poziomu energii. Takiej fizycznej i jednocześnie też mentalnej. Odpowiedniego, czyli nie za niskiego, że oczy nam się zamykają i nic nam się nie chce, ale też nie za wysokiego, kiedy my wręcz nie możemy się tak energetycznie opanować, kiedy nas od środka wręcz rozsadza. Możesz sobie poobserwować, jak to u Ciebie jest. To skupienie przychodzi w takim momencie, kiedy nie jest się znudzonym, kiedy jest lekki poziom pobudzenia…
Ja to w głowie nazywam pobudzeniem, ale takim uspokojonym pobudzeniem. Teraz przewracam oczami, bo wytłumaczyłam to w niezbyt jasny sposób. Obrazowo można powiedzieć, że nie zamykasz oczu, ale też nie podskakujesz w górę. Czyli jest taki dobry poziom energii. Taki jaki być może teraz słyszysz w naszym głowie. Nagrywam to wieczorem, więc jestem trochę zmęczona, natomiast do jakiejś pracy skupionej typu nagrywanie podcastu to jest dobry poziom energii. Oczy mi się nie zamykają, ale też nie podskakuję przy mikrofonie.
To jest super super kluczowe, bo potrafi zmienić optykę na to, jak robić rzeczy. Zwróć uwagę… Już coraz rzadziej mam wrażenie albo przynajmniej znów – w mojej bańce informacyjnej coraz rzadziej – swego czasu mówiło się o zjadaniu żab, czyli o zaczynaniu od najtrudniejszej rzeczy. Jeśli to się u Ciebie sprawdza, to to jest super sprawa.
Natomiast widzę, że u osób, które mają trudność ze skupieniem się i u osób, które mają ADHD, to może być taki gwóźdź do trumny dnia, który zaczął się źle pod kątem koncentracji, w który jest trudno wejść, w którym trudno się rozkręcić. Trudność zadania od którego zaczynamy to przekracza poziom rozgrzania naszego mózgu, żeby nasz był w stanie tak trudne zadania robić.
Nie musisz zaczynać od najtrudniejszego zadania
Właśnie dlatego wcale nie jest tak, żeby najlepiej zaczynać od najtrudniejszego zadania. Czasami dobrze jest zacząć od jakichś pierdół, mówiąc bardzo kolokwialnie, swoja robotę po to, żeby być w stanie powoli wejść w rytm. Żeby trochę ten mózg rozgrzać. To dodatkowo daje troszeczkę poczucia skuteczności. Takiego poczucia, że okej, coś już jest pchnięte do przodu, już jakiś krok zrobiłam, lecimy z tematem.
Stopniowo zwiększać sobie tę trudność. To nie zawsze chodzi o taką trudność wymierną z zewnętrz, tylko taką trudność mentalną dla nas. Dla mnie takimi rozgrzewkowymi rzeczami – podaję przykład – jest przejrzenie sobie listy, co mi zostało na ten dzień z poprzedniego dnia albo co się dzieje w mojej aplikacji do zarządzania zadaniami, co jest w moim kalendarzu. Zrobienie sobie takiego porządku, żeby mieć troszkę większą klarowność w głowie.
To jest takie pierwsze zadanie: okej, dobra, wiem, co mnie czeka. Okej, widzę co jest potencjalnie trudne, już coś zrobiłam. Fajnie, możemy iść dalej. To może być taki moment. Dla innych osób być może to będzie przejrzenie maili, jeśli tam ktoś nie zrzuca na Ciebie wielkich głazów, ale masz jakieś drobne rzeczy, które możesz szybko pchnąć dalej albo odhaczyć sobie z listy. W 15 minut, w 30 minut – to też może być super opcja.
Niekoniecznie zaczynanie od tego, co może być największym głazem dzisiaj. Zwróć uwagę na to, jakim się posługuję słownictwem zupełnie nieświadomie, że w mojej głowie coś jest jako głaz. Zwrócenie uwagi na sposób myślenia o jakiejś rzeczy, która jest trudniejsza może dosyć dużo nam powiedzieć o tym, z czym się mierzymy.
Bardzo często zwracam uwagę na to, jak my do siebie mówimy, o sobie w danej sytuacji i jak my sobie opowiadamy historię o jakichś rzeczach, które mamy robić. Mam nadzieję, że to brzmiało jasno. Ma znaczenie, jak mówisz o rzeczach, które za chwilę będziesz robić albo które czekają w danym dniu. To też może mieć znaczenie.
O takich rzeczach jak dzisiaj, czyli o tym, żeby odwrócić trochę myślenie i pomyśleć, co może mnie energetyzować. Taka może trochę nieoczywista rada czy wątek w kontekście skupienia. Ja o takich rzeczach mówię dużo więcej w moim mailingu o skupieniu, który jest za darmo i dostajesz tam lekcję w postaci maili, które możesz przeczytać w dowolnym momencie, kiedy tylko masz czas.
Możesz wejść na www.akademiaskupienia.pl/lekcje, nawet jeśli nie jesteś zainteresowana/zainteresowany moją Akademią Skupienia w przyszłości, to i tak uważam, że warto sięgnąć chociażby po te lekcje, bo włożyłam w nie dużo serca. Myślę, że warto sięgnąć sobie po taki kawałek i popracować nad pewnymi, być może niekoniecznie oczywistymi aspektami skupienia. Takimi, których w mainstreamie nie ma.
Jak możemy jeszcze myśleć o skupieniu, mając w głowie zaczynanie pracy? Powiedziałabym o takiej metaforze – możemy pomyśleć o naszym mózgu… Być może się z tym utożsamiasz. Jeśli ktoś ma taki problem rano z zaczynaniem, to myślę, że to jest dobre wyobrażenie – nasz mózg rano najczęściej nie przypomina sceny… Właściwie to, co się dzieje w tym mózgu – nie przypomina takiej sceny z filmu akcji, gdzie wszyscy biegną, gdzie wszystko się dzieje i jest akcja. To najczęściej nie jest nasz mózg w momencie startu.
On przypomina bardziej takie miasto o świcie, czyli puste ulice, może ktoś się już porusza, ale jednak pojawiają się pierwsze światła, jakieś zapachy z kawiarni, dowożone jest jakieś pieczywo. Powoli rzeczy się dzieją. Ma się poczucie, że to miasto jest takie bardzo, bardzo uśpione i że potrzeba chwili, żeby to miasto się rozkręciło. Ono się będzie rozkręcać wraz z czasem.
To jest taki moment naszego mózgu, kiedy on zaczyna się rozkręcać. Jeśli damy mu odpowiednie rzeczy do tego, żeby był w stanie się fajnie rozkręcić w postaci jakichś zadań, w postaci aktywności, to on naprawdę może fajnie działać zamiast być przytłoczonym czymś, co jest dla niego bardzo trudne w danym momencie, na co on nie jest przygotowany i utrudniamy sobie wtedy życie, a można inaczej do tego podejść.

Podobał Ci się odcinek?
SPRAWDŹ NEWSLETTERZdjęcie: Nick Morrison