Jak się skupić, kiedy masz tysiąc myśli na minutę? [#090]

przez Monika Torkowska
Czas czytania: 11 min

Siadasz do pracy, wszystko gotowe, ale w twojej głowie gra koncert myśli. Przypomnienia, dziwne wspomnienia z przeszłości, przepis na tort z Instagrama… Być może to znasz. Dlatego w dzisiejszym odcinku o tym, co zrobić i z czego wynika, że największym rozpraszaczem nie jest telefon, tylko twoja własna głowa. Jak odzyskać choć trochę skupienia nawet, jeśli twój mózg urządza ci koncert?

Posłuchaj odcinka i zapisz się: Spotify | Apple Podcasts | YouTube | RSS | wszystkie platformy

Wymienione w tym odcinku

Warto sprawdzić

Podkast – Metoda bursztynu, czyli jak odnaleźć sukces w porażce [#079]

Podkast – Słomiany zapał czy świadome odpuszczanie? Rzeczy, które przestałam robić [#072]

Podkast – Perfekcjonizm inaczej, czyli czego nauczył mnie samodzielny remont mieszkania [#084]

Podkast do czytania

W tym odcinku

Dzisiaj będzie odcinek dla wszystkich tych, którzy ciągle coś w głowie mielą. Zacznę od zabawnej anegdoty. Zabawnej dla mnie z perspektywy czasu i z perspektywy osoby z późną diagnozą ADHD. Kilka odcinków temu nagrywałam moją historię.

Czy ludzie ciągle coś analizują?

Kilka lat temu rozmawiałam z moim mężem i w trakcie jakiejś pogaduszki okazało się, że to nie jest tak, że wszyscy ludzie ciągle coś przemyśliwują. On mi powiedział, że to nie jest tak, że wszyscy coś przemyśliwują i że to nie jest taka domyślna cecha ludzkiego mózgu. Byłam święcie przekonana, że wszyscy tak mają, że dosłownie ciągle coś przemyśliwują, coś analizują, o czymś myślą.

Według badań przez 30-50% czasu, kiedy nie śpimy – niezależnie od tego, czy mamy neurotypowy czy neuroatypowy mózg – to błądzimy myślami. Generalnie jest to dosyć standardowe zjawisko. Natomiast jeśli ma się ADHD, to ono jest tym intensywniejsze i ma to swoje neurobiologiczne uzasadnienie, o którym jeszcze dzisiaj powiem. Tak, odkryła się przede mną nowa rzeczywistość, o której nie wszyscy ludzie tak dużo myślą. Z tej perspektywy zapewne domyślasz się, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak potok myśli, jak ciągłe myślenie o czymś potrafi z jednej strony utrudniać skupienie, a z drugiej strony być trudne do opanowania.

Tutaj potrzebujemy wziąć sobie na tapet taką bardzo ważną – nomen omen – myśl, że nasz mózg ma bardzo konkretne zadanie do zrobienia. Tym zadaniem nie jest myślenie per se, tylko jakkolwiek to brzmi, utrzymanie nas przy życiu. Jednym ze sposobów realizacji tego zadania jest na przykład przewidywanie przyszłości. Przewidywanie tego, co się może wydarzyć i odpowiednie reagowanie na to.

Jak działa mózg?

Nasz mózg te przewidywania robi na podstawie tego, czego się uczy o świecie, na podstawie naszych doświadczeń i obserwacji innych. Jeśli Ty masz w pracy osobę, z którą Ci się trudno komunikuje, to jeśli ta osoba do Ciebie zadzwoni, to prawdopodobnie reakcja Twojego organizmu będzie zupełnie inna niż jak zobaczysz, że dzwoni do Ciebie ktoś, z kim Ci się fajnie gada i fajnie współpracuje.

Mózg na podstawie wcześniejszych doświadczeń albo doświadczeń innych osób – jeśli Ty nie miałeś/miałaś problemu z tą osobą, ale ktoś inny miał i się żalił, to na podstawie takich informacji mózg będzie przewidywał, co się może wydarzyć. W pewnym sensie nas przygotowuje na to.

To jest taki mój mały wybieg w obronie trochę mózgu, że on generalnie chce dla nas dobrze i robi, co w swojej mocy, tylko nie zawsze to jest takie długofalowe, przynajmniej z naszej perspektywy? On nie postrzega, że to na dłuższą metę męczy człowieka, bo jego cel jest inny. Celem jest przetrwanie.

Odwołując się do tego ADHD, które się tutaj pojawiło już kilka razy i od kilku odcinków mówię o nim więcej – mamy w mózgu obszary, które zostały nazwane po angielsku default mode network i właściwie najlepiej pod taką nazwą tego szukać. Ta część default mode network składa się z kilku obszarów i jest odpowiedzialna za błądzenie myślami.

Naukowcy zauważyli na obrazowaniu mózgu za pomocą fMRI, że te obszary w mózgu są aktywne wtedy kiedy my nic szczególnego nie robimy, kiedy się nie zajmujemy niczym szczególnym. One co do zasady u większości osób się wyciszają, przestają być aktywne, wtedy kiedy podejmujemy bardzo konkretne działania.

ADHD a rozproszenia

Ale – i tu jest klucz, tu jest odpowiedź na pytanie, dlaczego osobom z ADHD łatwiej jest się rozproszyć, dlaczego ta dystrybucja uwagi potrafi być troszeczkę inna, bo tak należałoby podkreślać w mówieniu o ADHD, że to nie chodzi zawsze o to, że nie ma skupienia, tylko że ta dystrybucja uwagi jest inna. Kiedy coś jest super interesujące, to włącza się tryb hiperfocusu i nic nie istnieje na całym świecie. Być może znasz to z autopsji, ja doskonale to znam.

Ale znam też rzecz pod tytułem rozpraszanie się. To rozpraszanie się u osób z ADHD można też uzasadnić na takim poziomie wewnętrznym, samych myśli w głowie tym, że w odróżnieniu od mózgów neurotypowych default mode network nie wycisza się zupełnie wtedy, kiedy zostaje podejmowane jakieś bardzo konkretne angażujące działanie.

Czy to znaczy, że nie można z tym zrobić nic? Oczywiście, że nie. Okablowania mózgu się nie zmienia, jaki każdy ma taki ma. Natomiast to, co z nim robimy i jak sobie radzimy z różnymi trudnościami, możliwościami, to już jest inna sprawa i jest bardziej po naszej stronie.

Pozwól głowie odpocząć

Oczywiście na pewno to, czego warto nie robić, nawiązując do poprzedniego odcinka, że „wystarczy się skupić”, to nie mówimy sobie: „wystarczy przestać myśleć”. To nie działa po prostu. [śmiech] Jakkolwiek to śmiesznie brzmi. No nie działa.

Mam poczucie, że jednym z takich błędów, które robimy, to jest to, że nie pozwalamy się w pewnym sensie temu mózgowi wyciszyć. Nie mam na myśli, że będę leżeć i nic nie robić, tylko bardziej chodzi mi o taki czas, w którym nie dostarczamy temu mózgowi bodźców do przetwarzania takich z zewnątrz. Bodźców w tym przypadku rozumianych jako jakieś cudze myśli. Na przykład podcast, którego teraz słuchasz. Albo jakiś film na YouTube. Albo czytanie czegoś.

Chodzi mi o stworzenie mózgowi takiej przestrzeni do pohasania sobie, jak taki szczeniaczek, któremu się włącza taki motorek w tyłku i on sobie biega. Ale w końcu się zmęczy i biega trochę wolniej. Albo jak taki koń na łące czy jakiekolwiek inne słodkie zwierzę. Mam poczucie, że tego czasu bardzo często brakuje.

To może być taka przestrzeń na to, żeby… Mam nadzieję, że to nie będzie brzmiało zbyt abstrakcyjnie – pozwolić mózgowi podomykać pewne wątki, jeśli chodzi o przemyśliwanie. Myślę, że jeśli masz podobnie jak ja i dużo myślisz, tych wątków się dużo pojawia w głowie, co by mi sugerowało to, że słuchasz tego odcinka, ale mogą być też inny powody, do których zaraz przejdę. To być może jest Twoja rzecz.

Są też osoby, którym samo przemyśliwanie nie wystarcza. To są osoby, które werbalizują bardzo dużo takich przemyśleń i potrzebują drugiej osoby, do której będą mówić o tych rzeczach, które się dzieją w głowie. Czasami tych rzeczy potrafi być tak dużo, że druga strona może być nieco przytłoczona. Taką rzecz, którą rzucam jako pomysł – to jest to, żeby mieć kilka osób, z którymi rozmawiamy na różne tematy. Rozważyć coś takiego, żeby nie wrzucać tylko tego na jedną osobę.

Sposób na uporządkowanie myśli

Na część osób bardzo dobrze działa pisanie – czy to ręczne, czy na komputerze i wypisywanie tych myśli, bo wtedy one mogą być trochę bardziej uporządkowane. Innych – szczególnie te osoby, które bardzo szybko przetwarzają myśli – dla tych osób może to być bardzo frustrujące, ponieważ myślą szybciej niż piszą. Tutaj pewnie to mówienie ma dużo więcej sensu. Ale nie zawsze jest tak, że mamy do kogo gadać aż tak dużo albo nie zawsze chcemy do kogoś gadać o naszych myślach, zajawkach. Absolutnie nie oceniam.

Tutaj dobrym sposobem może być nagrywanie się. Teraz nie powiem Wam, że macie nagrywać podcast i wrzucać to do sieci – można nagrywać sobie dyktafonem, trochę na zasadzie mówienia do siebie, bo to bardzo potrafi uporządkować myśli i pozwolić mózgowi się trochę wyprztykać z tych wątków. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do nagrywania podcastu i wzmocnienia podcastowej polskiej sceny, jakkolwiek to brzmi.

Zupełnie nieświadomie ja z takiego powodu zaczęłam nagrywać podcast, bo szukałam takiej formy dzielenia się o tym, co bardzo mi w głowie siedzi, co mnie bardzo interesuje, jara. Takiej formy, która będzie fajna dla mnie, ale mój mąż nie będzie ciągłym odbiorcą moich głębokich przemyśleń. [śmiech] Rozmawiamy, ale chciałam mieć jakieś takie zewnętrzne źródło.

To jest też taka krótka historyjka, której nie opowiadałam chyba, która stoi za podcastem – miałam tyle przemyśleń, że stwierdziłam, że trochę głupio komuś aż tyle nawijać o tych wszystkich wątkach. Bardzo fajna rzecz. Przyznaję, że tworzenie takich treści to jest coś, co zdecydowanie mi głowę porządkuje.

Dokończyć co niedokończone

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie nawiązała do tematu wyciągania zaległych, niepodokańczanych spraw z głowy.

www.monikatorkowska.com/ebook – to jest e-book o tym, jak odciążyć głowę z nadmiaru spraw w czterech krokach. Niezmiennie od wielu, wielu lat korzystam z tego podejścia, żeby wyrzucać z głowy te różne sprawy. Szczerze mówiąc obojętnie gdzie. Dobrze byłoby mieć jedno miejsce na to, ale to już jest naprawdę wtórna rzecz. Zachęcam tam zerknąć.

Swoją drogą, ten moment kiedy pozwalamy się mózgowi wyhasać – mówiłam o tym przed chwilą – to jest bardzo często ten moment, w którym zaczną nam przychodzić do głowy rzeczy, które mamy niepodokańczane. Rzeczy, które miały być zrobione. Rzeczy, o których marzymy, o których myślimy, których czasami też żałujemy.

Jeśli ciągle coś w mózgu z zewnątrz procesujemy, jakieś treści z zewnątrz, a nie z wewnątrz, to ta przestrzeń się pojawia rzadziej na wyciąganie niedokończonych spraw z głowy. To może być bardzo dobry pomysł na to, żeby stworzyć sobie taką przestrzeń, w której one też naturalnie zaczną do nas wracać.

Będę z Tobą szczera – najlepsze, z mojego punktu widzenia, pomysły na odcinki podcastu, na wątki czy tematy do poruszenia pojawiają się w mojej głowie właśnie wtedy, kiedy pozwalam się mózgowi wyhasać. Naprawdę. Kiedy pojawia się jakaś niemoc twórcza, to najczęściej to jest dla mnie taka oznaka, że kurde, ten mózg ciągle coś ma do roboty i brakuje mu takiej przestrzeni na to, żeby „porobić nic”, czyli porobić coś po swojemu bardziej niż sobie działać w takim chaosie.

Jeśli sam chaos w Twojej głowie utrudnia Ci pracę bieżącą tu i teraz, to to do czego niezmiernie zachęcam – abstrahując od oczyszczenia głowy czy z angielskiego brain dumpa – warto mieć przy sobie zawsze jakąś kartkę, którą można traktować jako taki parking. Ja lubię sobie mówić o tym jako o parkingu. Można o tym myśleć jako myślodsiewni, jeśli Harry Potter jest Ci bliski.

Taki parking. Parking dla mnie na wszystkie myśli, które mi przeszkadzają w robocie. Mój mózg, żeby nie robić tego, co powinien, zaczyna mi teraz przywoływać jakieś wątki, którymi powinnam się zająć albo mogłam się zająć. Jakieś pomysły na super rzeczy. Jakieś rzeczy, których właśnie nie zrobiłam. Tego potrafi być naprawdę cała masa. Jakkolwiek banalnie to brzmi to właśnie taka kartka czasami po prostu ratuje sytuację.

Bo ja ją mam, ona leży obok mnie, może leżeć obok Ciebie, tam można zaparkować sobie, tak jak parkujemy samochód, wszystkie myśli, narzekania, rzeczy, które trzeba zrobić, ale może niekoniecznie w tym momencie mam się zająć czymś innym. Niech one sobie tu będą, niech sobie poczekają. To jest parking dla nich. Na nie przyjdzie czas. Nie uciekną.


Podobał Ci się odcinek?

SPRAWDŹ NEWSLETTER
Darmowe listy o produktywności bez spiny i organizacji życia w praktyce. Bezpośrednio na Twoją skrzynkę e-mail.

Zdjęcie: Mariola Grobelska


Przeczytaj też

Zostaw komentarz

Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, lubię ciasteczka Czytaj więcej