Znów scrollujesz na telefonie zamiast wziąć się do pracy? Magisterka czeka na swój złoty czas? Spoko, chyba każdy z nas zna to zjawisko. Cholerna prokrastynacja.
Czym jest prokrastynacja?
Jednym zdaniem jest to dobrowolne zwlekanie z realizacją zamierzonych działań, któremu towarzyszy świadomość pogorszenia sytuacji wskutek opóźnienia.
Temat prokrastynacji jest tak obszerny, że nadaje się spokojnie na kilka książek. W tym artykule nie będziemy wchodzić aż tak głęboko w ten temat. Nie będziemy także mówić o jej rodzajach (cooo? to jest ich więcej?). Poznaj za to 6 prostych rzeczy, które pomagają mi w walce z prokrastynacją.
Ale zaraz zaraz, wait, jak to? Ma bloga o produktywności i prokrastynuje? ? Ha! Każdy z nas jest człowiekiem, większość z nas prokrastynuje, ja również. Pasjonowanie się tematem poduktywności tego nie zmienia. Prawdopodobnie po prostu radzę sobie z tym tematem trochę… inaczej. ?
Zaplanowanie tygodnia
Zwalczanie prokrastynacji w ujęciu tygodniowym. Kiedy wiem co mam robić rzadziej prokrastynuję i mniej czasu przecieka mi przez palce. As simple as that.
Jak planować tydzień? Oczywiście nie w głowe. Tu kłania się efekt Zeigarnik (sprawdź poniżej) – tego nie lubimy.
Plan powinien być spisany. Stosunkowo rzadko lubię kategoryczność w kontekście produktywności, ale jeśli chodzi o kwestię: spisywanie czegoś vs. trzymanie w głowie to bezapelacyjnie wygrywa opcja pierwsza. Możliwości jest wiele: kalendarz elektroniczny, kalendarz papierowy, różne planery.
Możesz też wybrać mój autorski – o tutaj lub bezpośrednio w formularzu poniżej (jest fajny ? został pobrany ponad 1300 razy! ?). Żeby ułatwić sobie życie i również Wam, zmotywować Was do planowania co tydzień organizuję w niedzielę o 17:00 wspólne planowanie na Facebooku, Instagramie i ostatnio też na YouTube.
Pamiętasz moje lekcje po roku blogowania? Jedną z nich było właśnie podejście, robię – sprawdzam – modyfikuję. Tym razem więc testuję po prostu kolejną platformę. 🙂
Praca w blokach
Działanie z kalendarzem w blokach jest fantastyczne! Uwielbiam tę metodą. Szczegółowo opisałam ją tutaj:
Poznaj 5 zasad, które pomogą Ci zwiększyć wydajność pracy z kalendarzem w blokach pracy
A własciwie nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zobaczył całą serię związaną z kalendarzem – tutaj.
Kiedy będziesz planował ze mną swoj tydzień to z pewnością zauważysz na filmie, że w kalendarzu zaznaczam właśnie bloki. Korzystam z niej na co dzień. Bardzo ułatwia skupienie się na planie do wykonania, ponieważ mam konkretnie przeznaczony czas w ciągu dnia na konkretną czynność lub zbiór czynności.
Rozpisanie na liście
Andrzej Tucholski powiedział kiedyś, że ludzie w 50% przypadków prokrastynują kiedy nie wiedzą jak coś zrobić. Mam poczucie, że jest baardzo blisko prawdy. Dlatego kiedy czuję, że jest mi trudno się do czegoś zabrać, zwłaszcza w kontekście programowania to rozpisuję sobie to na kartce.
Jeśli jesteś tutaj po raz pierwszy to możesz nie wiedzieć – pracuję jako programista na co dzień. ?
Na najzwyklejszym świstku papieru rozpisuję kroki potrzebne do tego, aby zrealizować dane zadanie. Jeśli nie znam tych kroków to muszę zapytać kogoś, kto będzie je znał. Ot tyle. Wydaje się niepozorne, ale wielokrotnie przekonałam się o tym, jak wielką ma moc, kiedy utknęłam na jakimś zadaniu.
Własne pomodoro z aplikacją
Technika stara jak świat, genialnie uzupełnia się z moją ulubioną techniką pracy z kalendarzem (mam na myśli wspomiane wyżej bloki pracy).
Pomodoro też nam właściwie pracę odmierza w blokach.
Standardowo jest to 25 minut pracy, 5 minut przerwy, po 4 cyklach pracy nastepuje 25 minut przerwy.
Ja wolę nieco inny system: 50 minut pracy, 10 minut przerwy, 4 cykle, 30 minut dłuższej przerwy. Do tego świetie sprawdza się moje ostatnie odkrycie – aplikacja Brain Focus (dostępna na Androida). Rewelacyjna! Możliwość dostosowania długości trwania czasu pracy i przerw, liczby serii, dodatkowo blokowanie aplikacji na czas pracy i wyłączanie internetu. Jestem zachwycona.
Zanim stwierdzisz, że łe, i że takie tam stare pomodoro i wszyscy to znają to odpowiedz sobie na pytanie – znasz, ale czy stosujesz? 🙂
Blokowanie tego, co mnie rozprasza
Po pracy etatowej działam w blokach pracy wspomnianych wyżej. Natomiast kiedy programuję korzystam z innego podejścia (o tym innym razem).
To, co pomaga mi się lepiej skupić na zadaniach to (znów) aplikacja. Jaka to konkretni będzie ne ma większego znaczenia. Chodzi o aplikację, która pomiędzy kompulsywnym otwarciem jakiejś aplikacji (dodanej przeze mnie na „czarną” listę) dodaje mi jeszcze jeden krok do wykonania – wpisanie uprzednio zdefiniowanego PINu. Dodam, że oczywiście PIN warto ustawić nieco dłuższy. Niechęć do wpisywania PINu, aby dostać się do aplikacji tylko w celu zobaczenia „co tam nowego” bardzo często mnie zniechęca. To z kolei sprawia, że rezygnuję z przerwania pracy. Cóż, najlepiej byłoby w ogole kompulsywnie nie sięgać po telefon, ale trzeba sobie radzić. Jak coś jest proste i działa to jest dobre. Skuteczność przede wszystkim.
Ja wybrałam AppLock.
Sprzyjające środowisko
Mocno pilnuję, żeby środowisko, w którym pracuję, czyli moje otoczenie było sprzyjające. Co to znaczy sprzyjające? Żeby w otoczeniu znajdowały się te elementy, które będą mnie w pracy wspierać, a nie od niej odciągać. Teraz, kiedy nadal mam ciągły home office bardzo pilnuję tego, aby wszystkie materiały związane z moją pracą etatową znajdowały się na biurku kiedy „jestem na etacie”.
Swoją drogą temat nie jest mi obcy i na blogu możesz przeczytać moje wskazówki jak się zorganizować i pracować efektywnie z domu.
Po pracy wspomniane wyżej materiały mają swoje specjalne miejsce.
Po południu na widoku pojawia się mój prywatny komputer, mój planer, notatnik i tylko to.
Przy okazji – wiesz, ze jak sprzątasz to łatwiej utrzymać w ryzach zachowania żywieniowe?
Jeśli do pracy nie jest mi potrzebny telefon to usuwam go z pola widzenia (można schowac nawet za komputerem). Po co? Żeby nie wystawiać się na pokusy i nie stwarzać sobie dogodnych warunków do prokrastynacji, a w tym jesteśmy przecież mistrzami. 😉
__________
Zdjecie: Paolo Nicolello.
__________
32 komentarze
Powiem krótko, nic nie pomaga tak jak digital detox 😉
? Robiłeś sobie jedno- lub kilkutniowe pełne cyfrowe detoksy? Ostatnio mnie zafascynował ten temat. Nie wiem czy jestem teraz gotowa na takie „wyzwania”.
Tak, polecam. W każdą niedzielę wyłączam komórkę i nie ma mnie dla świata 🙂
Zainspirowałeś mnie. To jeszcze przede mną.
Od kilku lat mam home office, dodatkowo zadaniowy czas pracy, to bardzo zwiększa efektywność. Im szybciej uporam się z zadaniami tym więcej mam czasu dla siebie.
Brawo dla Ciebie, że myślisz o tym czasie dla siebie. 🙂 Zadaniowość robi magię. 🙂
Jak my dobrze znamy zjawisko prokrastynacji xD Chociaż do tej pory nie zdawałyśmy sobie sprawy, że ma ono taką nazwę 😀 Chyba najtrudniej jest nam się pozbyć tych wszystkich urządzeń w okół, które ciągle rozpraszają naszą uwagę xD
Fakt, w Waszym przypadku jest tego sporo! Ale jak smacznie! Wymaga rearanżacji kuchni, ale widziałam genialne rozwiązania z półkami na prowadnicach, żeby większe sprzęty łatwiej wyjmować (właściwie wysuwać). I chować. Może to myśl na przyszłość? 😉
Teraz przy pracy z domu szczególnie znane zjawisko ? ale ja sobie zawsze rano spisuję rzeczy do zrobienia i cele do zrealizowania i od razu mi lepiej jak wiem, ze zrobilam i mogę skreslic ?
Dobre podejście ? Fakt, skreślanie potrafi dawać niesamowitą satysfakcję. 🙂
Bardzo ciekawe i myślę, że przydatne porady. Bardzo często jest się do czegoś produktywnego niezwykle ciężko zabrać.
Znam to i wiem, że bywa ciężko. Wiem też, że to umiejętność jak każda inna – da się ją wypracować.
Zgadzam się, ją odkąd zaczęłam spisywać w kalendarzu co mam zrobić to nie ma problemu z marnowanie czasu. Zwłaszcza gdy mam zrobić coś na czas. Dobra organizacja i kalendarz to jest to 😉
Zgadza się! U mnie kalendarz też jest w top!
MNie rozprasza facebook i cisza 🙂
Czyli jesteś w gronie osób, które słuchają muzyki pracując? 🙂
Tak!! Cisza mnie totalnie rozprasza 🙂
Nie wiedziałam, że są apki blokujące dostęp do rozpraszaczy. Muszę wypróbować, ale przydałaby się też taka na komputer…
Sprawdź Cold Turkey 🙂
Mi zdecydowanie efektywniej pracuje się z listą <3
Super 🙂 Gdzie ją „przetrzymujesz”? Korzystasz z jakiejś aplikacji? Masz swój system? 🙂
Przy biurku
Niestety prokrastynacja to moje drugie imię. Wielu rzeczy już próbowałam, w tym aplikacji czy innych blokad, ale najbardziej pomogło pogodzenie się z tą wadą – staram się nie obwiniać się za to i wpędzać w poczucie winy, a próbuję działać racjonalnie i więcej planować, a co najważniejsze – trzymać się tych planów 🙂 Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Powodzenia w nie-prokrastynowaniu! 🙂
Mi mocno pomaga praca w blokach, ale kiedy łapie mnie największy leń to najlepiej się u mnie sprawdza, gdy zacznę pracę od czegoś małego i prostego. Wdrażam się do działania i już nie prokrastynuję 😉
Też tak robię – coś wymagającego mało wysiłku na początek. 🙂 Też masz tak, że jak już zaczniesz to zwykle okazuje się, że jednak wcale to nie było takie trudne jak się wydawało?
Dokładnie tak jest 🙂 Dlatego trzeba się przełać i spróbować 😉
Znam wszystkie metody, które polecasz i rzeczywistaście stosowanie ich elastycznie w zależności od sytuacji czy kontekstu, rzeczywiście jest bardzo pomocne:) Mi pomaga jeszcze odpowiednia muzyka 🙂
O, jeszcze muzyka! Faktycznie, nie wspomniałam o tym, a czasem też słucham. Najchętniej takich nagrań „ciągiem”, powiedzmy, dwugodzinnych, bez słów. A Ty czego słuchasz? 🙂
Podobnie + białe szumy albo muzykę elektroniczną zdarza się też, że house natomiast tak jak Ty bez słów, bo niezależnie od języka, bardzo mnie to rozprasza:)
Ja dokładnie planuję cały tydzień, wyznaczam sobie zadania na każdy dzień i każdego dnia rezerwuję czas na zrobienie rzeczy „ekstra”, które niespodziewanie wyskoczą. W ten sposób każdy dzień pracy udaje mi się maksymalnie wykorzystać.
Super! Zostawienie sobie jakiegokolwiek czasu na rzeczy niespodziewane – bardzo mądre ❤