zbiornik wodny i pływający w nim ptak

Nie porównuj cudzej wystawy do własnego zaplecza [#060]

przez Monika Torkowska
Czas czytania: 11 min

Kiedy patrzymy się na kaczkę sunącą zgrabnie po wodzie nie widzimy, jaką pracę wykonuje pod powierzchnią. Podobnie jest z porównywaniem się do innych ludzi. W tym odcinku porozmawiamy właśnie o tym. 

Posłuchaj odcinka i zapisz się: Spotify | Apple Podcasts | Google Podcasts | YouTube | RSS | wszystkie platformy

Wymienione w tym odcinku

Warto sprawdzić

Podkast do czytania

W tym odcinku

W tym odcinku padną słowa takie jak „sukces” i „porażka”. Zupełnie celowo nie będę podawała definicji żadnego z nich, bo chcę Ciebie pozostawić z Twoją własną. Z tym, co teraz się pojawia w Twojej głowie, kiedy myślisz o sukcesie lub o porażce. Daję znać, że jest to zupełnie świadomy zabieg. 

Niezależnie od tego, czy mówimy o sukcesie czy o porażce jakiejś osoby, na którą patrzymy, którą obserwujemy, której działania śledzimy to tak naprawdę jest kilka istotnych rzeczy. Nikt z nas nie wie, jak wyglądało dzieciństwo danej osoby. Nawet jeśli znajdziemy gdzieś jakieś informacje w artykułach, książkach to nikt z nas tego dzieciństwa nie przeżył. Nikt z nas nie był w ciele i w umyśle tej osoby, więc nie doświadczył tego, co doświadczyła ta osoba. Tu mówię zarówno o doświadczeniach pozytywnych, jak i negatywnych. 

Nawet ludzie, którzy są wychowani w tych samych domach te same wydarzenia będą pamiętali inaczej i ich odbiór może być różny. Każdy człowiek ma inną wrażliwość, inny mózg powiedzieliśmy (wow, Torkowska!), więc interpretacja wydarzeń też jest inna. 

Przypomniało mi się teraz takie badanie – nie podam Ci jego źródła – sprawdzano jak ludzie pamiętali wydarzenia związane z World Trade Center. Pytano te osoby w niedługim czasie po tym wydarzeniu i ileś lat później. Te osoby opowiadały inne rzeczy niż tuż po wydarzeniu. 

Odbieranie wydarzeń teraz vs po latach 

Jedną rzeczą to jest nasza wrażliwość i to, jak odbieramy dane wydarzenia w momencie kiedy one się wydarzają, a inną sprawą jest to, w jaki sposób będą się nam one przypominały po jakimś czasie. Nie jesteś też w stanie odtworzyć ścieżki życia tej osoby, do której może się porównujesz albo osoby, którą w jakiś sposób oceniasz. To jest po prostu niemożliwe, bo nie jesteśmy w stanie obejrzeć w przyspieszeniu cudzego życia. 

W tym odcinku trochę bardziej się skupię na postrzeganiu cudzego sukcesu, bo zainspirowała mnie do tego nowa dla mnie książka po którą ostatnio sięgnęłam. Mam jeszcze takie przemyślenie na temat interpretowania czy oceniania cudzych porażek. 

Nie wiem jak jest w Twojej bańce informacyjnej, ale w mojej kiedy pojawia się ocenianie kogoś lub czegoś to zwykle jest to odbierane jako coś negatywnego. Mówi się o tym, żeby raczej nie oceniać innych osób i ja się z tym zgadzam. Przynajmniej na poziomie świadomym. Ale pamiętajmy, że ocenianie świata i ludzi wokół jest całkiem naturalnym zjawiskiem. Pomaga to nam funkcjonować jakoś na świecie i w społeczeństwie, bo poprzez oceny dokonujemy pewnej generalizacji świata wokół, a to sprawia, że to myślenie nasze w naszych głowach się odbywa trochę szybciej, sprawniej, mniej zasobożerne. 

Kiedy patrzymy sobie z boku na cudzą porażkę to może być łatwo myśleć o tym, że my byśmy się zachowali inaczej. Przypominają mi się teraz odcinki Masterchefa, w którym czasami pojawiają się takie konkurencje, że osoby z zawiązanymi oczami mają rozpoznać smak, składnik, a wszystkie składniki są w postaci kostek – warzywa, owoce i różne. Z zamkniętymi oczami ktoś na podstawie zapachu i smaku ma rozpoznać. 

Uczestnicy i uczestniczki często nie rozpoznają prostych składników. Prostych oczywiście z naszej perspektywy, z perspektywy osób oglądających, siedzących na wygodnej kanapie i widzących ten składnik. Burak w przekroju wygląda dość charakterystycznie, więc jeśli zobaczysz kostkę wyciętą z buraka to jest szansa, że trafisz. 

Sęk w tym, że odcięcie jednego zmysłu dosyć mocno zmienia perspektywę. A my sobie siedzimy przed laptopem czy przed telewizorem i być może myślimy: no jak można tego nie rozpoznać? No można. [śmiech] Jeśli człowiek tego nie doświadczył, to nie wie tak naprawdę jakby się zachował. 

Jest coś w tym, że po fakcie, kiedy zaliczyliśmy jakąś porażkę – czymkolwiek ona jest – to łatwiej się wyciąga wnioski. Łatwiej się widzi co nie jest dobrym rozwiązaniem albo co jest wręcz rozwiązaniem do niej prowadzącym już tak, że wali to po oczach, ale przed człowiek nie zawsze to widzi. 

Trudno nam sobie wyobrazić czyjś wysiłek 

Angela Duckworth pisze w książce „Upór. Potęga pasji i wytrwałości”, że lubimy przypisywać cudze osiągnięcia talentowi lub geniuszowi tej osoby, bo nam samym jest trudno sobie wyobrazić, że mielibyśmy wysiłek tej osoby sami włożyć w dany temat. Takie podejście sprawia, że sami z sobą czujemy się lepiej. 

Bardzo zatrzymał mnie ten wątek w książce. Złapałam się na tym – z całkiem dużym zaskoczeniem – że to również o mnie, że tak też potrafię patrzeć. Inna sprawa jest taka, że jeśli słucham jakiejś skrzypaczki to tak, jest coś w tym, że trudno mi jest sobie wyobrazić, że miałabym włożyć taki wysiłek jak ta osoba włożyła w naukę gry na skrzypcach i łatwiej jest mi pomyśleć, że ta osoba ma do tego smykałkę, talent. 

Autorka tej książki pokazuje drugą stronę tego talentu. Kiedy ludzie mówią w stosunku do mnie, że o jeny, Monika jak ty ogarniasz coś tam to zwykle czuję się dziwnie, bo ja słyszę w głosie ten podziw. Czuję się dziwnie, bo ja siebie nie uważam za specjalną osobę. To, że opowiadam Ci teraz o planowaniu, organizacji, o zarządzaniu własnymi projektami po godzinach czy o skupieniu wynikało po prostu z tego, że ja tych kompetencji w swoim życiu potrzebowałam. 

Ostatnio trafiam na więcej treści związanych z ADHD. Oczywiście wynika to częściowo z pracy nad Akademią Skupienia. [śmiech] Widzę, że wiele rzeczy pasuje do mnie. Nie robię tu żadnej autodiagnozy, dodaję bardziej jako ciekawostkę. Kiedy pojawia się w Twoim życiu pewna potrzeba albo chęć robienia czegoś i Ty poświęcisz temu tematowi dużo swojej uwagi, dużo swojego czasu to chcąc nie chcąc Twoje kompetencje po prostu wzrastają. 

Jeśli masz do czegoś talent to oczywiście, pewnie wyjdzie Ci lepiej ostatecznie ta rzecz niż w przypadku osoby, która włoży tyle samo pracy co Ty, a tego talentu nie ma. Tylko przełożenie takiego porównania na prawdziwe życie jest praktycznie nierealne. Ani nie wytniesz z kogoś talentu, ani nie dodasz go sobie. 

Bardzo ciekawy był wątek w tej książce „Upór. Potęga pasji i wytrwałości” – bywa tak, że do osób u których się dostrzega talent albo które się postrzega w ten sposób, że ten talent mają podchodzi się trochę inaczej. To znaczy że udziela się im większej pomocy, bardziej zachęca do wytrwałego działania, do drążenia tego obszaru, w którym się teraz obracają. To też jest coś takiego, co może sprawiać, że ostatecznie w tym obszarze człowiek będzie lepszy. 

Porównywanie się jest znacznie łatwiejsze niż kiedyś 

Mam takie przemyślenie, że porównywanie się teraz jest znacznie łatwiejsze niż kiedyś. Kiedyś porównywaliśmy się do ludzi w pracy, w miejscowości, w szkole, w najbliższym otoczeniu, a teraz dzięki temu, że upowszechniony jest dostęp do telewizji, do szeroko rozumianych mediów, w tym szczególnie mediów społecznościowych to masz dostęp tak naprawdę do pierdyliarda informacji. Problem w tym, że social media to nie jest live stream. To jest bardzo drobny wycinek życia. 

Problem z social mediami jest taki, że kiedy zaczynasz w nich tworzyć, to one w pewien sposób – nie do końca świadomy na początku – skłaniają Ciebie do dostosowywania tych treści, które umieszczasz do tego danego medium. 

Jeśli masz Instagram, na którym chętniej są oglądane pozytywne treści, zdjęcia na których ktoś jest uśmiechnięty, wesołe rolki to mówienie o trudnościach i problemach nie przyjmuje się. Były takie badania, które pokazywały rozdźwięk pomiędzy tym, co ludzie deklarują, że chcą oglądać w social mediach, a tym, czemu faktycznie poświęcają uwagę. 

Ludzie deklarują, że chcą widzieć autentyczność, że jak inni pokazują trudniejsze chwile, a nie tylko idealne dni to to jest fajne. Pewnie na poziomie świadomym tak te osoby myślą i one nie kłamią. Tylko sęk w tym, że jak przeanalizowano, jakim treściom te osoby poświęcają uwagę to niestety się to nie pokrywało. 

Czyli te trudności jednak nie klikają się tak dobrze. Nie chcemy ich widzieć na poziomie podświadomym. [śmiech] Jest to moja bolączka social mediów. Pewnie sama wpadam w tę pułapkę. Jak ktoś mnie zapyta, jakie treści wolę to ja powiem dokładnie to samo: te autentyczne. 

Oczywiście możesz sobie odfiltrować te rzeczy, które obserwujesz i w obserwowanych mieć tylko te osoby, które w ten sposób tworzą, ale nie bez powodu tego typu aplikacje są w ten sposób zaprojektowane, że masz też feedy, strony główne i masz treści podpowiadane Ci przez algorytm. To są raczej bardzo dobre algorytmy. 

Samantha Boardman w jednej ze swoich książek opisywała syndrom kaczki, który przywołałam dzisiaj we wstępie tego odcinka. Bardzo mi się spodobał opis tego syndromu. Syndrom, metafora – nieważne, nazwijmy to jakkolwiek. Widzimy kaczkę, która bardzo płynnie sobie sunie po wodzie, po stawku, po jeziorku. A pod tą powierzchnią ona swoimi nóżkami bardzo mocno macha i wkłada duży wysiłek w to, żeby tak płynnie się przesuwać po wodzie. To bardzo dobrze potrafi nam zobrazować rozdźwięk pomiędzy tym, co widzimy na zewnątrz u innych osób a takim wewnętrznym, niewidocznym wysiłkiem, które te osoby wykonują pod powierzchnią. 

Bardzo lubię zdanie, którego użyłam w tytule. Niestety, nie przytoczę ci autora ani autorki, bo go nie znalazłam. Kojarzę to zdanie w mojej głowie od wielu lat i nie powiem Ci tak naprawdę co jest jego źródłem w mojej głowie. Często się do niego odwołuję, bo ono pięknie podpowiada nam, jak możemy się nieco zdystansować w porównaniach. 

Nie porównuj cudzej wystawy do swojego zaplecza 

„Nie porównuj cudzej wystawy do własnego zaplecza” pokazuje nam, że patrząc kogoś i myśląc sobie coś porównujemy czasami jabłka do pomarańczy. Okej, to owoc i to owoc, ale jednak nie to samo. Jeśli my widzimy tylko efekt cudzej pracy albo cudzą porażkę to widzimy tylko coś, co jest na zewnątrz. Ale nie wiemy co stoi za tym. 

Widzimy własne zaplecze – na przykład to, że nam nie idzie i w związku z tym siebie krytykujemy albo że chcielibyśmy mieć tak jak ta osoba, ale nie wiemy co ta osoba ma na swoim zapleczu. Być może wystawa jest super i ten obraz na zewnątrz, który czasem kreuje ta osoba albo który my odbieramy jest piękny i ładny, a na zapleczu leży tona śmieci i kartonów, które czekają na wyrzucenie. 

A tak mówiąc już bardziej obrazowo – ktoś odnosi sukcesy na polu zawodowym, ale mu życie prywatne leży. Pytanie – czy ty byś chciał/chciał mieć taką wystawę i jednocześnie takie zaplecze? Dlatego te porównania są bardzo często oparte na bardzo chwiejnych nóżkach. 

Takim zestawem przemyśleń o porównywaniu się chciałam się dzisiaj z Tobą podzielić, a przy okazji polecić też tę książkę. Jeszcze jej nie skończyłam czytać, ale jestem dosyć daleko. „Upór. Potęga pasji i wytrwałości” – przyznaję, że mam z niej sporo notatek i dużo ciekawych przemyśleń. Niektóre z nich posłużyły mi jako inspiracja do tego odcinka. 


Podobał Ci się odcinek?

SPRAWDŹ NEWSLETTER
Darmowe listy o produktywności bez spiny i organizacji życia w praktyce. Bezpośrednio na Twoją skrzynkę e-mail.

Zdjęcie: Sindy Süßengut


Przeczytaj też

Zostaw komentarz

Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, lubię ciasteczka Czytaj więcej